Klonazepam

Nikt, kto mnie zna, nigdy nie powiedziałby, że mam problem z lekami i narkotykami.

Nawet przez myśl by mu to nie przeszło.

Zawsze zadbany, elokwentny, liceum z czerwonym paskiem, potem studia.

Tramadol i inne twarsze shity, pojawiły się później.

Najpierw były benzodiazepiny, czego ja nie spróbowałem, wśród nich ” król”, klonazepam, czasem trawa i alkohol.

Sam się dziwię, że to jeszcze cud, że żyję.

Nawet Xanax mnie nie klepał, szkoda było na niego pieniędzy.

I takie mixy, klony, estazolam + piwka ( do nich zawsze miałem słabą głowę), wódki praktycznie nigdy.

Lecąc na takich wynalazkach, człowiek czasami obojętnieje na wszystko.

Tak było też ze mną.

Liczyły się tylko pieniądze i recepty.

Nie zapomnę, gdy któregoś dnia, skończył mi się zapas i recepty.

Wpadłem w totalną panikę. Wiedziałem, że bez klona długo nie pociągnę.

Poszedłem do apteki, zagadałem, dostałem.

” Tylko przynieść receptę na jutro”.

Przyniosłem i to na 3 opakowania ” dwójek”.

Zapłaciłem, wyszedłem.

Nie chciałem spalić sobie źródła.

Wtedy powoli dochodziła do mnie świadomość, że biorę, nie po to aby czuć fazę ale żeby normalnie funkcjonować.

Jak z heroiną.

Na początku bierzesz, dla fazy, potem aby normalnie funkcjonować.

Niestety, u mnie się to sprawdziło..

Informacje o admin

Zajmuję się tematyką uzależnień, sam doświadczyłem tej choroby. Strona którą stworzyłem, jest zarówno blogiem jak i społecznością ludzi dotkniętych narkomanią, ich rodzin. Zapraszam wszystkich Czytelników do wspólnej dyskusji oraz wymianie doświadczeń.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Narkomania. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *