Wstęp do piekła.
Byłem po prostu ciekawy…
Ta ciekawość zabrała mi 7 lat życia. Siedem lat zażywania tego leku w dawce 4-6 mg na dobę.
Początkowe efekty były rewelacyjne, sądziłem, że się nie uzależnię, biorąc ” sportowo”.
Jak bardzo się pomyliłem…
Zdobycie kolejnych recept nie było problemem, lekarze rodzinni, drukowali je dla mnie jak świeże bułeczki.
Brałem je sam, nikomu nic nie mówiąc, nawet najlepszy przyjaciel nic nie wiedział.
Takie były początki, nazwałbym to ” początkiem piekieł”.
Opamietanie przyszło znacznie później, na szczęście na chwilę obecną jestem czysty od tych substancji.
Wstęp do bram piekła opiszę w następnych postach.
Jeśli to czytasz, zapamiętaj: benzodiazepiny stosowane ” rekreacyjnie” to nie jest rozwiązanie Twoich problemów aczkolwiek gdybym miał jeszcze raz wybierać, wybrałbym je niż dopalacze, jako alternatywe na ” mniejsze zło”.